Wednesday, October 31, 2012

Pożegnanie z .........




Nikt nie lubi pożegnań, ale to jest inne, wyczekiwane.  Siedem miesięcy poza światem, w krainie przyrody, spokoju, oceanu, blasku słońca przez cala dobę, bądź prawie czarnej nocy, gdy lato już odeszło. W krainie gdzie zorza robi takie wrazenie jakbyśmy nagle znaleźli się w baśni, pełnej dobrych wróżek, które latając nad glowami rozpylaja magiczny zielono-rozowy pyl. Kto nie widział, znaczy nigdy nie żył, takie było moje pierwsze wrażenie. W świecie metropolii gwiazd, gdzie swiatla zdawałoby się przepychają się miedzy sobą, łącząc się niemal w jedna biała łunę, w jeden blask płynący z nieba. To tutaj można z chmur układać tysiące obrazów, zobaczyć przebijające się przez nie słońce, które rzuca promienie na ogromne pustkowia pokryte lawa.  Islandia, niezaprzeczalnie piękna kraina, która pozwala odpocząć po trudach życia, migacze miejsce, które dobrze na mnie działa, uspakaja, kołysze… Spędziłam tutaj kilka ostatnich miesięcy (za ta możliwość podziękowania dla Izabeli i Leszka) a jeszcze nie postawiam nogi na północy- trzeba będzie wrócić, zwłaszcza, ze zaproszenie do Akureyri zostało ponowione.  Zresztą, kto raz tu był wie, ze warto.  Jednak wszystko się kiedyś kończy a i ciszy w sobie, mam już na tyle, że mogę ruszać dalej. Jeszcze nie myślę o lądowaniu w Londynie… Nie wyobrażam sobie tez usiedzieć długo w jednym miejscu, wiec będę pisać do was Listy z kolejnych wypraw. W glowie dużo pomysłów, planów, spotkań, ludzi – jak zycie się potoczy, zobaczymy. Będzie, co ma być!

Dziś spadł śnieg, uwielbiam ta biel. Może zjadę w końcu na sankach z góry obok domu, chodzi to za mną, od kiedy przyjechałam, na razie biegałam boso i musze przyznać, ze to bardzo przyjemne. 



Teraz mogłabym zrobić kopie pierwszego wpisu, czyli szal pakownia, szukania, biegania, poranny wyjazd, samolot, chmury, Londyn... chwilke, gdzie jest "Maly Ksiaze"?. Tak to będzie mniej więcej wyglądało, jeszcze póki co ostatni dzień przede mną. Bedzie dużo wspomnień, obrazów w pamięci, przemyśleń i na pamiątkę zostanie ten blog. Będą tez podziękowania, dla wszystkich, którzy czytali bazgroły i byli ze mną myślami.  Dziękuję. Pozdrawiam jeszcze wciąż z krainy wulkanów bez róż… łezka się kreci….









  















No comments:

Post a Comment